KUP ONLINE

Miesiąc: grudzień 2015

Oskar Pieprzak Mistrzem Polski 2015

Marzeniem było zdobyć tytuł najlepszego zawodnika w Polsce. Marzenie się spełniło. Dokonałem tego w Drawsku Pomorskim, na poligonie wojskowym, podczas finałowej rundy Przeprawowych Mistrzostw Polski ATV PZM ? mówi Oskar Pieprzak.

Impreza najwyższej rangi organizowana w Polsce. Oskar od dłuższego czasu odnosi sukcesy w ekstremalnych przeprawach na quadach. Ma już w sowim dorobku zwycięstwo w Pucharze Polski (2013), teraz dołożył do tego tytuł mistrza kraju. I pomyśleć, że po wygraniu Pucharu Polski nosił się z zamiarem zakończenia kariery.

– Względy rodzinne zadecydowały, że zrobiłem sobie dłuższą przerwę. Treningi, wyjazdy na zawody mocno zajmowały czas. Stąd taka decyzja. Bywałem tylko na mniej prestiżowych zawodach, aby utrzymać poziom i być w formie non stop. Dobrze mi to zrobiło. W sercu czułem, że to jeszcze nie koniec ? powiedział.

Zmienił zdanie po ogłoszeniu przez Polski Związek Motorowy, że w 2015 roku organizuje Mistrzostwa Polski w tej dyscyplinie. ? Podjąłem decyzję, że wracam do przepraw. Dzisiaj mogę powiedzieć, że był to właściwy krok. Nie żałuję decyzji. Mistrzostwo kraju to pamiątka na lata.

Po mistrzostwo nie sięga się ot tak. Trzeba wielu wyrzeczeń, przygotowań, by z formą trafić na właściwy moment. Szczyt formy trzeba było przygotować na trzy eliminacje. Podczas eliminacji w Bieszczadach nie miał sobie równych. Powrót do startów w wielkim stylu.

– Zwycięstwo w pierwszej eliminacji, dało mi dobrą pozycję przed kolejnymi startami. Łatwo nie było. Widać, że dyscyplina zyskuje na popularności. Konkurencja jest coraz większa. Pojawiło się kilka nowych, ciekawych zawodników, a są też tacy, którzy wrócili do rywalizacji po latach przerwy. Mistrzostwa Polski to już nie przelewki ? mówił po pierwszym starcie.

W Golubiu-Dobrzyniu dojechał do mety na drugiej pozycji. Potwierdziły się jego słowa, że rywalizacja w mistrzostwach kraju to nie bułka z masłem. Grupa nowych zawodników bardzo mocno naciskała. Niemniej doświadczenie Oskara pozwoliło mu wskoczyć na podium i realnie myśleć o mistrzostwie przed ostatnim startem.

– Ten rajd dał mi dużo do myślenia i sporo materiału do analizy ? zdradza. – Wyciągnąłem wnioski z tego startu. Wprowadziłem dużo korekt taktycznych i modyfikacji w sprzęcie. To drugie miejsce było dla mnie wielką lekcją, ale dobrze odrobioną. W trzeciej rundzie w Drawsku Pomorskim wszelkie założenia sprowadzały się do taktyki, nawigowania i konsekwentnej jazdy. Stoczyliśmy z Piotrkiem Kurkiem wielką bitwę z rywalami, którzy mieli, tak ja my, chrapkę na mistrzowską koronę. Po 12 godzinach jazdy non stop (od 15 do 3 w nocy) różnica czasowa na mecie wyniosła zaledwie 7 minut między pierwszym i drugim zespołem. To był wyczerpujący wyścig. Dotarłem do mety na drugiej pozycji, ale to miejsce dało mi zwycięstwo w klasyfikacji generalnej mistrzostw Polski. To wynik kilku składowych – doświadczenia, przygotowania, siły i techniki jazdy. Jestem po prostu w siódmym niebie.

Dodajmy, iż był to najrówniej jeżdżący duet imprezy. Jego partnerem był, jak już wspominaliśmy – Piotr Kurek. – Bardzo dziękuję Piotrkowi, z którym wspólnie walczyłem we wszystkich rundach. Przeżyliśmy wspólnie dobre i złe chwile. Piter dziękuję, jesteś fantastycznym przyjacielem. Wielkie podziękowania dla naszych wszystkich partnerów, tych którzy nas przygotowywali do rajdów, jak i tych co nas zaopatrywali, ubierali, zbroili i wspierali dobrym uśmiechem i dobrym słowem. Zakończenia kariery jeszcze nie planuję. W maju 2016 jadę na najtrudniejszy rajd przeprawowy w Europie w Rumunii, kończy Oskar.

Scroll to top